Nie tak dawno w telewizji pojawiał się seria w miarę sympatycznych reklam zachęcających nas do jedzenia ryb z hasłem „jedz ryby codziennie”reklamy te sfinansowała UE w ramach Funduszu Wspierania Rybołówstwa.
Jeszcze nie przebrzmiały te reklamy kiedy kilka dni utemu słyszałem w radiu reklamę akcji "Złota rybka" Klubu Gaja również sfinansowaną ze środków UE, w której mówi się o tym, że „Ponad połowa ryb, które konsumujemy zagrożona jest wyginięciem!”. Akcja ta też jest finansowana ze środków UE przez Program Operacyjny Funduszu Inicjatyw Obywatelskich (drugim sponsorem jest organizacja pozarzadowa The Fisheries Secretariat).
Jako konsument już nie wiem czy jeść te ryby czy nie, no po prostu nie wiem… Chyba trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie kogo się lubi bardziej rybaków czy ryby?
Z drugiej strony bawi mnie to, że te dwie moim zdaniem przeciwstawne akcje się wzajemnie wykluczają – choć mają jednego sponsora czyli UE. Z jednej trony UE daje fundusze na promocję jedzenia ryb a z drugiej strony daje pieniądze na akcję, która de facto mówi o tym, że konsumujemy za dużo ryb. Czyli upraszczając można powiedzieć, że jedna akcja znosi drugą… i bilans jest na zero. Czyli taki sam efekt by był, gdyby UE nie finansowała, żadnej z tych akcji. Przynajmniej ja tak to widzę ale może tylko dlatego, że jem za mało ryb… lub za długo siedziałem na słońcu. :)
